sobota, 30 czerwca 2012

Zmiana PageRank i co z tego wynika

Na przełomie maja i czerwca bieżącego roku miała być zmiana wskaźnika PageRank. Odbyło się to jednak kilkanaście dni temu i przynajmniej w przypadku mojej strony PageRank się zmienił. Obecnie PR=2 co wydaje mi się satysfakcjonującym wynikiem już po kilku miesiącach prowadzenia tego bloga i po jeszcze krótszym okresie prowadzenia go na własnej domenie.

Co z tego wynika? Właściwie prawie nic, bo wskaźnik PageRank jest już bardzo rzadko wykorzystywany. Można go jednak wykorzystać przy pozycjonowaniu stroni sprzedawać linki. Z tego co czytałem, w serwisie Prolink można otrzymać około 9 zł za link ze strony głównej (miesięcznie). Widziałem również kilka ogłoszeń o sprzedaży linku na stronie o PR=2 za 25-40zł za rok. Przyjmując więc, że na stronie głównej zamieściłbym 5 takich linków - przynajmniej zwróciłby mi się koszt domeny i serwera. Jednak postanowiłem (już kilka miesięcy temu) zainteresować się wspomnianym Prolinkiem i SEOPilotem. Oba programy są nieco inne i oferują nieco inny model zarabiania. SEOPilot daje stałą stawkę miesięcznie a Prolink jest typową giełdą linków tekstowych. Ta ostatnia strona internetowa daje możliwość wyliczenia teoretycznego maksymalnego przychodu miesięcznego. Dla tej strony wyszło to ponad 60 złotych miesięcznie czyli ponad 720zł rocznie z tendencją wzrostową (więcej podstron i ich większy PR w przyszłości to potencjał na wyższe zarobki). SEOPilot daje z kolei stałą kwotę którą musiałbym dopiero poznać.

Zastanawiają mnie już od kilku miesięcy oba systemy i bardzo mocno czekałem na update PageRank właśnie po to, by móc skorzystać z niego przy zarabianiu dodatkowych kilku złotych na tej stronie. Konieczne jest jednak jeszcze przeniesienie serwisu na własny hosting czego mi się z lenistwa na razie nie chce robić...

Mimo, że od długiego czasu czytam o tych programach to chętnie poznam również Wasze zdanie w tej sprawie: warto? Strata czasu? Zarobki wyższe czy niższe niż z innych form reklamy? No i ostatnio wyszukiwarkowy wujek podobno ma się zabrać za systemy wymiany linków. Nie ukrywajmy, że nawet dodatkowe kilkadziesiąt złotych miesięcznie z jednej strony internetowej może być bardzo kuszące.

niedziela, 24 czerwca 2012

Dodatkowe 899,61zł w ciągu miesiąca? Żaden problem!

Nieco ponad miesiąc temu miałem okazję napisać wam moje pierwsze przeżycia związane z zarabianiem pieniędzy przez serwis Textmarket. W ciągu miesiąca zarobiłem około 340 złotych, jednak w drugim miesiącu wynik ten znacząco wzrósł. W ciągu kolejnego miesiąca zarobiłem aż 899,61zł! Oczywiście jest to kwota przed opodatkowaniem, jednak biorąc pod uwagę, że są to zarobki dodatkowe wydaje mi się, że kwota jest całkiem przyjemna.


Od początku mojej współpracy z tym serwisem zamieściłem tam około 220 artykułów z czego sprzedanych zostało 102. Dało to łączny przychód w ciągu nieco ponad dwóch miesięcy (do dnia dzisiejszego) na poziomie około 750zł. Pozostała kwota to wynagrodzenie za zrealizowane przeze mnie artykuły - szczególnie dobry wynik notowałem około 4-5 tygodni temu kiedy udało mi się pozyskać kilka bardzo ciekawych zleceń które dały dobrze zarobić. Jednocześnie udało mi się zamieścić dość sporo artykułów które szybko znalazły nabywców. Jednak od około dwóch tygodni zarówno z powodu większej ilości pracy jak i większej ochoty na lenistwo po niej zmniejszyłem ilość zamieszczanych w serwisie artykułów. Od razu zauważyłem spadek sprzedaży artykułów a przez to również i przychodów.



Jednocześnie chciałbym się pochwalić, że zarabianie przez pisanie przyniosło mi już kwotę ponad 1230zł - do tej kwoty chciałem dobrnąć z pierwszą wypłatą. Daje to po odliczeniu podatku VAT kwotę tysiąca złotych. Zleciłem więc pierwszą wypłatę z konta i wysłałem do firmy LeadBullet rachunek na kwotę tysiąca złotych. Właśnie taka kwota powinna do mnie wpłynąć w ciągu 14 dni i od tego muszę jeszcze odprowadzić podatek dochodowy. Firma nie przysyła PIT'a, więc to my sami musimy zająć się rozliczeniem podatku od tych dochodów. Z łatwością jednak widać, że zarabianie pieniędzy z tym serwisem wcale nie jest trudne i bardzo łatwo można dorobić kilkaset złotych miesięcznie. Myślę, że moim celem będzie zarabianie przez pisanie 500 złotych miesięcznie co da konkretny zarobek każdego miesiąca. Pozostaje mi jedynie czekać na przesłanie pieniędzy przez serwis - o czym mam nadzieję również poinformuję.

Jeśli więc ktoś jest zainteresowany zarobieniem kilku dodatkowych złotych - polecam zarejestrowanie się w serwisie. Muszę się pochwalić, że program partnerski pozwolił mi już zarobić całe pięćdziesiąt jeden groszy :) Tysiąc razy tyle i dochód pasywny z tego programu będzie super!


niedziela, 10 czerwca 2012

Ceny w Czechach

Źródło: blogspot.com
Już jakiś czas temu obiecałem wam, że napiszę artykuł pod tytułem "ceny w Czechach". Mimo, że miałem okazję wyjazdu do naszych południowych sąsiadów na kilka godzin 16 czerwca to dopiero teraz znalazłem trochę czasu by napisać wam, jak wyglądają tytułowe ceny w Czechach. Na początku jeszcze krótka informacja: część płatności dokonałem kartą płatniczą, część (restauracja) gotówką. W kantorze w Cieszynie bardzo blisko granicy za sto koron czeskich zapłaciłem 17,05zł. Oznacza to, że jeśli chcecie ceny w Czechach przeliczyć na złotówki - wystarczy każdą z nich pomnożyć przez 0,17 i w przybliżeniu wyjdzie kwota w naszej walucie. Podane poniżej ceny obowiązywały w czeskim Cieszynie w supermarkecie Billa i jednej z tamtejszych restauracji.

Artykuły spożywcze:
Banany 1kg - 22,9kc
Ziemniaki młode 1kg - 22,9kc
Rogal 7 Days - 10,9kc
Bułka - 2,2kc
Chleb duży (dużo większy niż standardowe polskie chleby) - 25,9kc
Olej rzepakowy 1l - 25,9kc
Coca Cola 2l - 36,9kc
Czekolada Studentska - 47,9kc
Chipsy Lays solone 140g - 36,9kc
Mleko 1l - 17,9kc
Napój energetyczny - 9,9kc
Ser Eidam - 129kc/kg (na smażony ser)
Gumy Winterfresh - 11,9kc
Donut czekoladowy (w stylu amerykańskim) - 12,9kc
Shnitte (coś jak Knoppers, 5 sztuk - 24,9kc

Jak więc widać, ceny w Czechach wcale nie są niższe niż w naszym kraju. Aktualnie są one nieco wyższe niż u nas i należy mieć to na uwadze wybierając się do tego pięknego kraju. Różnice nie są jednak gigantyczne i koszty na miejscu nie powinny nas zniszczyć finansowo.

Alkohole:
Piwo Kozel - 11,9kc
Piwo Radegast Svetle - 11,9kc
Wino Beaujolais - 49,9kc (promocja
Wódka żołądkowa gorzka czysta de luxe (tak!) - 134,9kc

Czasy kiedy alkohol w tym kraju był dużo tańszy niż u nas bezpowrotnie minął. Ceny w Czechach są podnoszone na skutek regulacji unijnych i tamtejszych problemów budżetowych, alkohol jest więc w cenach porównywalnych do naszych. Piwo Radegast (moje ulubione0 kosztuje około dwóch złotych + 3kc kaucji za butelkę. Co ciekawe na miejscu była dostępna polska wódka. Warto jednak zwrócić uwagę na tamtejsze wina - w cenach niższych niż polskie dostępne są wina o wiele lepszej jakości. Dostępne są też w miejscowych sklepach (winiarniach) "wina z kija" lane prosto z beczki do butelek plastikowych. Są to najczęściej wina stołowe.

Restauracja:
Sałatka z kurczakiem 250g - 59kc
Smażony filet z kurczaka 150g - 74c
Smażony ser 100g - 56kc
Cztery rodzaje smażonego sera 160g - 86kc
Warkocz mięsny 300g - 175kc
Frytki 120g - 22kc
Naleśniki z owocami i bitą śmietaną - 48kc
Pizza hawajska (średnia) - 68kc
Pizza serowa (średnia) - 81kc
Sos tatarski 80g - 10kc

Odkąd pamiętam ceny w restauracjach się praktycznie nie zmieniają. Oczywiście ceny w Czechach są o wiele wyższe niż jeszcze kilka lat temu jeśli przeliczy się to na złotówki, jednak w koronach pozostają one niemalże na niezmienionym poziomie.

Interesują Cię w innych krajach? Sprawdź te strony!
Ceny w Mołdawii
Ceny w Tajlandii 


Edycja:

Ponieważ strona ta jest szczególnie chętnie odwiedzana przez internautów a zawiera jedynie podstawowe informacje, zapraszam na strony z informacjami o konkretnych cenach z 2012 roku:

Ceny alkoholu i papierosów w Czechach w 2012 roku
Ceny warzyw, owoców i pieczywa w Czechach  w 2012 roku
Ceny sera i przetworów mlecznych w Czechach w 2012 roku
Ceny słodyczy w Czechach w 2012 roku
Ceny mięsa, wędlin i ryb w Czechach w 2012 roku

W przygotowaniu są ceny w Czechach za rok 2013, będą one dostępne na stronie mniej więcej od połowy lutego 2013 roku - można jednak przyjąć, że ze względu na niską inflację u naszych południowych sąsiadów raczej znacząco się one nie zmienią w porównaniu z tymi z roku 2012.

piątek, 8 czerwca 2012

Obniż oprocentowanie swoich kredytów!

Skuszony nową ofertą Alior Banku związaną z niższymi rachunkami sprawdziłem co oferują. No i wybrałem się dziś do ichniej placówki by dowiedzieć się co nieco w związku z obniżaniem opłat miesięcznych. Jako, że jedynymi opłatami miesięcznymi które mógłbym sobie obniżyć są raty kredytów gotówkowych to przemiła Pani zaproponowała mi konsolidację. Nie bójcie się, nie mam żadnych kłopotów finansowych i wszystkie raty spłacam regularnie - podobnie jak w całości spłacam karty kredytowe. Przyjrzyjmy się jednak konkretnie temu przypadkowi.

Aktualnie posiadam dwa kredyty gotówkowe - w mBanku oraz w BZ WBK. Kredyt w mBanku mam oprocentowany na 19,29% ale po spłacie najbliższej raty - już 11 czerwca - oprocentowanie to zostanie podniesione o 0,81% w związku ze wzrostem wartości WIBOR 3M. Sprawdziłem - zapis tego typu faktycznie mam w umowie, podwyższenie oprocentowania tego kredytu jest więc zasadne. W BZ WBK posiadam kredyt oprocentowany na 16,99% - więc trochę lepiej, ale niestety na początku były spore koszty prowizji i ubezpieczenia (z którego później zrezygnowałem). Podsumowując: mam aktualnie niecałe 20 000zł kredytów gotówkowych z przeznaczeniem inwestycyjnym. Do tego posiadam kredy studencki oprocentowany na 2,5% w skali roku oraz dwie karty kredytowe które jednak zostawiam tak jak są ponieważ nie mam z nimi jakichkolwiek problemów. Spłaty zawsze w terminie. Płacone przeze mnie raty to około 411zł w mBanku - kredyt był na 5 lat oraz 132zł w BZ WBK - tam był rok dłużej. Łącznie więc płacę co miesiąc około 544zł.


Co mi zaproponowano? Otóż bardzo mile zaskoczyła mnie wiadomość, że posiadam zdolność na ponad 60 000 złotych - czyli około trzydziestokrotność moich dochodów z tytułu umowy o pracę na czas nieokreślony. Nieźle. Oczywiście uwzględniają zobowiązania będzie to odpowiednio mniej. Ale co zaproponowano mi w Alior Banku? Dwa produkty:

1) Kredyt odnawialny w wysokości 12 000 zł z oprocentowaniem 12% w skali roku (promocja do końca czerwca) oraz z opłatą za udzielenie w wysokości 0,5% (60zł). Oprocentowanie promocyjne przez 12 miesięcy, później standardowe 17%.

2) Kredyt gotówkowy konsolidacyjny oprocentowany na 15,5% bez jakiejkolwiek prowizji i kosztów dodatkowych (zrezygnowałem z ubezpieczenia).

No i powiedzcie, co zrobilibyście w takim wypadku? Najbardziej opłacalnym rozwiązaniem dla osoby która jedynie chciała by spłacić te 20 000 zł byłoby wzięcie 12 000zł na 12%, spłacenie z tego kredytów gotówkowych oraz konsolidacja w kwocie 8 000zł. W takim wypadku oprocentowanie kredytów znacząco by mi się obniżyło i byłoby zdecydowanie korzystne ze względu na opłatę tylko 60zł za udzielenie limitu przy kredycie odnawialnym.

Ponieważ i tak staram się co jakiś czas nadpłacać kredyty posiadane to zmiana oprocentowania na niższe tylko ułatwi mi to zadanie. Jednak nie zamierzam skorzystać z najbardziej optymalnego rozwiązania - przeprowadzę jedynie konsolidację na 15,5%. Wspomniany wyżej kredyt odnawialny jednak również wezmę - dzięki niemu będę mógł zrealizować korzystną inwestycję.

Podsumowując: nawet osoby które nie posiadają żadnych problemów finansowych są w stanie zyskać na konsolidacji kredytów. W moim przypadku zamiast dwóch rat w sumie na 544zł będę prawdopodobnie spłacał jedną ratę na około 330zł przy kredycie na 120 miesięcy (10 lat). Dlaczego rozkładam spłatę na tak długi okres? Bo i tak nie płacę prowizji, i tak nie płace za nadpłatę kredytu a mogę obniżyć sobie minimalne miesięczne płatności. Jeśli będę chciał spłacić jedynie 330zł - tak zrobię (gdy na przykład będę miał duże wydatki). Gdy będę miał gotówkę - spłacę więcej. Standardowo jednak będę prawdopodobnie spłacał mniej więcej 500 - 1000zł miesięcznie by szybciej uciec od kredytu gotówkowego. Nie mniej jednak zmiana będzie korzystna dla mnie - na koniec jeszcze małe podsumowanie:

Koszt odsetek od 1000zł kredytu za każdy miesiąc:
- mBank (21%/rok) - 17,50zł
- BZ WBK (16,99%/rok) - 14,16zł
- Alior Bank (15,5%/rok) - 12,92zł

Na każdym tysiącu złotych zaoszczędzę więc w przypadku mBanku 4,58zł a w przypadku BZ WBK 1,24zł. Zdecydowanie widać, że bardzo opłaca się skonsolidować kredyt w mBanku. W sumie na powyższym działaniu powinienem zaoszczędzić trochę ponad 70 złotych odsetek miesięcznie. Czy warto? Jasne, że tak!

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Dzięki EURO 2012 wydam mniej!

Źródło: upominkireklamowe.co
Zbliża się. Nadchodzi wielkimi krokami. Część drużyn nawet pojawiło się już w Polsce. Euro 2012 - to nie dla mnie. Sportowa impreza ogarnie pewnie setki tysięcy jeśli nie miliony osób piłkarskim szałem. Ostatnim rzutem na taśmę robione są zapasy czipsów, piwa i przekąsek. Kupowane są duże telewizory i akcesoria z godłem Polski. To wszystko nie dla mnie.

Euro 2012 mnie nie interesuje. Piłka nożna mnie nie interesuje. Dobrze, że jest taka impreza - bo wypromujemy nasz kraj. Nie dobrze, że w tym czasie wjazd do kilku miast może być trudny. Nie będzie można sobie w spokoju popracować ;) Ale widzę pozytywy tej sytuacji. Wydam mniej pieniędzy. Nie będę chodził do restauracji - bo tam będą tłumy kibiców. Będę jeździł mniej, by nie władować się w jakiś korek w Warszawie czy trasie międzymiastowej. Oszczędzę również sporo czasu olewając programy telewizyjne i strony internetowe poruszające tematy piłkarskie - dzięki czemu unikną mnie chociażby takie kwiatki jak te, z którymi wiąże się reklama Lidla. Same plusy.

Jednocześnie w tym czasie będę mógł przygotować kilka tekstów na sprzedaż, może uda się wrzucić kilka postów więcej na tego bloga, bo ostatnio z tym mizernie. W końcu uda mi się nadrobić wszystkie zaległości w pracy a być może i zaplanować coś nowego, bardzo przyjaznego finansowo co pomoże zapewnić kilka stówek dodatkowego dochodu miesięcznie. W każdym bądź razie Euro 2012 nie jest dla mnie cieszą mnie jednak (z)budowane drogi.

Miłej zabawy, drodzy kibice! Być może w czasie mistrzostw uda się napisać jakiegoś posta o tym, jak tanio podróżować na mistrzostwa i na miejscu wydać mniej. Trzymajcie kciuki za Polskę! Ja porobię coś bardziej konstruktywnego. Może jakaś książka?