poniedziałek, 28 listopada 2011

Ogórki kiszone

Przewrotny tytuł dzisiejszego posta jest dość istotny z punktu widzenia relokacji. Jedzenie. Trzeba zwrócić na to uwagę i piszę to całkiem serio. Jedzenie w innych krajach jest najczęściej inne niż w naszym kraju i ogórków kiszonych raczej w Meksyku czy Indonezji nie dostaniemy. Z rozmów ze znajomymi wynika, że najczęściej brakuje im:

- ogórków kiszonych
- pierogów ruskich
- polskich słodyczy
- białego sera
- "normalnej" kiełbasy
- polskiego alkoholu

Przyzwyczajenia smakowe przy relokacji stają się problemowe - o ile w jakiś magiczny sposób można próbować zrobić samemu biały ser czy kiełbasę to wymaga to niesamowicie większych kosztów i mnóstwa czasu niż na ich "załatwienie" w Polsce. Całe szczęście tu pomocą służą znajomi którzy od czasu do czasu nas odwiedzając mogą przywieźć niewielką wałówkę. Należy też pamiętać, że podobne problemy pojawią się przy powrocie do Polski lub przy kolejnej relokacji. Na Islandii na przykład są wyśmienite czekolady i inne słodycze (a jak ktoś uwielbia lukrecje to istny raj), w Macedonii typowe śniadanie na kaca to burek a z Czech mi osobiście zawsze brakuje piwa. Poza Europą są charakterystyczne dania, przyprawy czy owoce które jeśli nam posmakują sprawią, że po wyjeździe będziemy za nimi tęsknić. Biorąc pod uwagę dłuższą relokację trzeba więc uwzględnić tak wydawałoby się głupie sprawy i zawsze brać ze sobą słoik ogórków kiszonych w zapasie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz