Jak zapewne zauważyliście, w ostatnim czasie moja aktywność na blogu była trochę zmniejszona. Spowodowane to było licznymi sprawami, lecz głównym powodem była mniejsza ilość czasu ze względu na zakup przeze mnie nieruchomości.
Tak, dobrze czytacie. Kupuję mieszkanie (właściwie to kupiłem dziurę w ziemi). Pewnie nie jedna i nie jeden z was, drodzy czytelnicy pomyślał sobie: idiota, kryzys, a on kupuje mieszkanie. Dokładnie, kupuję mieszkanie. Poniżej w kilku punktach wytłumaczę wam, dlaczego.
1) Koniec programu Rodzina na Swoim
Chyba wszyscy już o tym wiedzą - z końcem roku kończy się program rodzina na swoim w tym "podprogram" z którego akurat ja będę korzystał. Chodzi oczywiście o program Singiel na swoim. W tym programie państwo dopłaca połowę (nie do końca tak prosto) odsetek przez 8 lat. Ponieważ program ten się kończy - warto z niego skorzystać. By zakupić nieruchomość w tym programie trzeba spełnić odpowiednie wymagania. W moim przypadku wiekowe oraz nie mogłem być nigdy posiadaczem nieruchomości. Spełniam wymagania programu, więc warto z niego skorzystać. Jednak drugim aspektem jest to, że pierwsza transza kredytu hipotecznego w programie Rodzina na Swoim musi zostać uruchomiona jeszcze w tym roku. Im szybciej się to załatwi tym lepiej - pod koniec roku będzie z tym ciężko.
2) Spadające ceny nieruchomości to mit
Oczywiście, na rynku jest całe mnóstwo wybudowanych bloków, nawet w 2010 roku, w których dalej są wolne mieszkania. I ich właściciele - najczęściej deweloperzy - bardzo chętnie by je sprzedali, lecz nie mają kupców. Oferują więc obniżki i rozmaite promocje. Dlaczego jednak te mieszkania się nie sprzedały? Powodów jest kilka. Polacy przemyśleli sprawę i nie kupują byle czego i byle gdzie - zresztą hamują nas w tym również banki. Oglądałem kilka nieruchomości już gotowych i często mogłem wynegocjować znaczącą obniżkę ceny (7% w kilka minut) jednak nieruchomości te były kiepsko położone, kiepsko zbudowane, kiepsko... Długo można by wymieniać. Dobre nieruchomości się sprzedają i wcale nie wynegocjujemy dużej obniżki. Swoją drogą: jeden z deweloperów poinformował mnie, że zamierza... podnosić ceny! Z kolei mój znajomy zamierza otworzyć firmę deweloperską i już może liczyć zyski na niedawno kupionej działce budowlanej mimo, że jeszcze nawet nie zaczął planować budowy. Po prostu wzrosły ceny działek.
3) Stopy procentowe będą spadać
Wszystko wskazuje na to, że w ciągu najbliższych miesięcy stopy procentowe będą spadać - nawet dość znacząco. Mam kilku znajomych analityków w bankach i oczekują oni spadku w ciągu 12 miesięcy o minimum 0,5% poziomu stóp procentowych. To dużo. Dzięki temu kredyt który będę spłacał będzie jeszcze tańszy.
4) Kupuję mieszkanie tanie, w dobrej lokalizacji i po niskich kosztach
W programie Singiel na swoim państwo dopłaci mi 3,52% (stan na dzień dzisiejszy). Jeśli więc biorę kredyt na WIBOR 6M + 1,5% marży (przykład) to moje odsetki wyniosą 4,94% (stawka WIBOR) + 1,5% = 2,92% w skali roku. Tyle będę musiał płacić ceteris paribus przez osiem lat. Warto tylko wspomnieć, że inflacja w lipcu rok do roku wynosiła... 4%! Oznacza to, że mieszkanie kupię taniej od inflacji! Podobnie jest w przypadku kredytu studenckiego - obecnie jego oprocentowanie to 2,5% w skali roku. Warto więc skorzystać. Zwłaszcza, że znalazłem bardzo ciekawą kawalerkę w bloku, w którym są dopiero fundamenty. Dodatkowo jest ona w bliskiej odległości od centrum miasta, w niezłej okolicy, bardzo dobrze skomunikowana - zarówno z innymi częściami miasta jak i z innymi miastami. Do tego park tylko dla mieszkańców (nieduży, ale zawsze). Same zalety.
5) Sprzedawaj, gdy inni kupują. Kupuj, gdy wszyscy sprzedają
Wszyscy straszą kryzysem - którego nie ma. Mamy wolniejszy wzrost. Wolniejszy, ale wzrost! Wszędzie słychać, że ceny nieruchomości będą spadać. I będą. Ale tych słabych, źle zbudowanych i kiepsko położonych. Dobre nieruchomości zawsze znajdą nabywców. Wspomniana wyżej zasada mówi nie w prost o tym, że kupując gdy wszyscy kupują można stracić. Dlaczego więc jeśli mam zdolność kredytową, mogę pozwolić sobie na zakup małego mieszkania, dopłaca mi do tego państwo, mieszkanie jest tanie i nieźle położone to nie miałbym skorzystać z takiej oferty? Nawet, jeśli wartość tej nieruchomości będzie nieznacznie spadała to i tak wyjdę na tym dobrze. A w przypadku wzrostu cen mieszkań za kilka lat - zarobię kilka złotych. Raczej nie doczekam czasów, kiedy własnościowa kawalerka w nowym budownictwie będzie kosztowała 50 000 złotych. A jeśli tak się stanie - będzie kiepsko. Ale na razie nic nie wróży spadku cen mieszkań o kilkadziesiąt procent.
6) Kolejne rekomendacje KNF
Być może słyszeliście, że KNF znów coś kombinuje i chce wprowadzić kolejne regulacje lub złagodzić te już istniejące. Takie działanie zawsze wprowadza bałagan. Jeśli zdążę przez zmianami - będę bardzo zadowolony. Patrząc dalej - mogę nawet na tym nieźle zyskać. Jeśli polityka banków będzie łagodniejsza po wprowadzeniu/zmianach regulacji to będę mógł się starać o kolejny kredyt hipoteczny na kolejne mieszkanie na niezłych warunkach. Dlaczego? Bo ten kredyt będę już spłacał kilka miesięcy a mieszkanie w końcu zostanie wybudowane (przed wakacjami 2013 roku). Będę więc płacił niską ratę i dzięki dobrej historii kredytowej być może uda mi się także poprawić warunki tego kredytu (na przykład niższa marża).
7) Opcja awaryjna - wynajem
Kupuję mieszkanie całkiem niezłe, w niezłej okolicy. W razie "W" mógłbym je wynająć dzięki czemu pokryłbym koszt raty i moje miesięczne obciążenia byłyby niższe. Mieszkanie to nie jest moim docelowym lokum - bo w przypadku znalezienia żony (dajmy sobie jeszcze czas do trzydziestki piątki) czy spłodzenia dzieciaka takie mieszkanie będzie raczej za małe. Dlatego zawsze kawalerka będzie mogła zostać wynajęta.
8) Żona? Co z tego, kawalerka dalej moja.
Po rozmowie z notariuszem znalazłem jeszcze jeden plus zakupu tej nieruchomości. Nawet, jeśli za jakiś czas znajdę żonę (lub ona mnie) to mieszkanie wchodzi do mojego indywidualnego majątku (tak jak na przykład udziały czy akcje w firmach) chyba, że postanowię inaczej. Sprawa jest oczywiście do bardziej dogłębnego poznania, jednak co moje to moje i nie rusz :)
9) Szkoda marnować zdolności kredytowej
Mam zdolność kredytową. Nie jakąś gigantyczną, ale mam. Dlaczego więc jej nie wykorzystać? Mam bardzo dobrą historię w Biurze Informacji Kredytowej, spłaciłem kilka kredytów. Rata tego wyniesie mniej niż 20% moich dochodów (nie dlatego, że dużo zarabiam tylko dlatego, że cena nieruchomości jest bardzo niska i dodatkowo są dopłaty). Spokojnie tą kwotę mogę płacić miesięcznie. Pamiętajcie, że każdy zakup nieruchomości poprawia stan naszej gospodarki - będę musiał przecież kupić meble, sprzęt AGD, wykończyć mieszkanie... Wszystko to w połączeniu z promocyjnym oprocentowaniem sprawia, że zdecydowałem się na zakup.
10) Nikt nie kupuje mieszkań? Bzdura.
Znam co najmniej 3 osoby które właśnie kupiły lub kupują mieszkania od deweloperów. Pewnie kilkoro znajomych się też do tego szykuje powoli. Jednak pamiętajmy o jednym: dopiero teraz na rynek nieruchomości będą wchodzili młodzi ludzie urodzeni w boomie. Obecni 25-30 latkowie dopiero będą kupować mieszkania na własność - do tej pory mieszkali z rodzicami, w akademikach lub mieszkania wynajmowali.
Podsumowując, kupiłem dziurę w ziemi z nadzieją, że będzie tam za kilka miesięcy moje mieszkanie. Myślę, że to dobra decyzja ze względu na bliskość centrum, atrakcyjną cenę oraz dopłaty w programie Singiel na Swoim. Czy decyzja okaże się być dobrą - zweryfikuje czas. A co wy o tym sądzicie?