niedziela, 29 stycznia 2012

Geoarbitraż do kraju bogatszego?

No właśnie, chciałbym dziś poruszyć ten temat. Bo zasadniczo definicja geoarbitrażu polega na tym, że zarabiamy w kraju bogatszym (lub mamy dochód pasywny) a wydajemy w kraju tańszym. A co by było gdybyśmy zarabiali w kraju biedniejszym a wydawali w kraju bogatszym?

To co napisałem jest mocno przewrotne, bo jest sprzeczne z tym na czym geoarbitraż polegać powinien. No ale spróbujmy. Jakiś czas temu byłem na Islandii, jakiś miesiąc przed "mocnym sezonem" - kiedy to ceny są dużo wyższe bo wyspę odwiedzają turyści z całego świat. Wtedy właśnie przez miesiąc czy dwa pogoda jest najładniejsza, ceny najwyższe no i oczywiście turystów jest najwięcej. To nas jednak nie interesuje. Interesuje nas to, co się tam dzieje poza tym czasem, a jest to bardzo ciekawe: otóż domki, pokoje w pensjonatach czy w agroturystyce można wynająć niesamowicie tanio jak na tamtejsze warunki, ceny są zbliżone lub nawet niższe niż te w u nas w kraju a warunki są o niebo lepsze. Jako przykład mogę podać jeden domek który wynajmowaliśmy w 5 osób - kosztował nie więcej niż 200zł za dobę (na 5 osób!; o ile dobrze pamiętam to kwota ta wyniosła około 150zł), był nowy, miał chyba ze 100m2, 3 pokoje, łazienkę z ciepłą wodą prosto spod ziemi, kilkudziesięciometrowy salon z aneksem kuchennym a tam telewizor, wieża, zmywarka, lodówka, mikrofalówka i wszystkie inne rzeczy których w Polsce w takim domku nie uświadczysz. Widok przez okno tak piękny, że chce się siedzieć i kontemplować przyrodę przy niemal zerowych odgłosach cywilizacyjnych.

Przy wynajmie na jakiś miesiąc myślę, że z właścicielem można by się dogadać na cenę około 100zł za dobę (poza sezonem), co nawet przy trzech osobach dałoby kwotę 1000zł za miesiąc - a są to ceny za jakie nierzadko wynajmuje się w Warszawie pokój wielkości kilkunastu metrów. Jedzenie - wiadomo, droższe niż w kraju. Alkohol - piwo w sklepie (jest tyskie, jest żywiec) to około 8zł za puszkę, 0,7l żubrówki kosztuje około 120-130zł a najtańsze wino - 3l białego wina stołowego z kartonu to 85zł. Papierosy - dużo droższe niż u nas. Ale jeśli ktoś jest w stanie zarabiać powyżej 5000zł miesięcznie niezależnie od miejsca zamieszkania - może zdecydowanie próbować spędzić tam jakiś czas, jest przepięknie i na pewno będzie żył lepiej i spokojniej niż w Warszawie. Wszystko o czym piszę nie dotyczy oczywiście Reykjaviku a mniejszych i spokojniejszych miejscowości. No i oczywiście najważniejszy jest koszt przelotu - około 1500zł w obie strony.

Żeby jednak być w pełni szczerym - pogoda tam potrafi się zmieniać niesamowicie szybko i powiedzenie mówiące o tym, że w ciągu jednego dnia można przeżyć tam 4 pory roku jest zdecydowanie prawdziwe. Jadąc samochodem można to przeżyć nawet w godzinę. Ale czy nie chcielibyście wychodząc rano przed domek, zaraz po przebudzeniu, z kubkiem gorącej kawy w dłoni obserwować jak jakieś sto metrów dalej pasą się renifery?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz