piątek, 27 stycznia 2012

Macedonia, część druga

W grudniu i na początku stycznia miałem trochę mniej czasu na pisanie postów, a to dlatego, że znowu odwiedziłem Macedonię. Muszę wam przyznać, że kraj ten jest... hmm... inny niż Polska. Potrafią wydać mnóstwo pieniędzy na pomniki, potrafią zorganizować co chwilę jakieś imprezy, potrafią dobrze się bawić. Ale jednocześnie można żyć albo tanio, albo drogo (jak na warunki lokalne).

Będąc w Skopje poruszaliśmy się głównie taksówkami - koszt to 40 denarów - 3 złote. Za przejechany kilometr wychodziło 25 denarów - czyli 1,8zł (tu już nie tak tanio). W bardzo dobrych restauracjach jedliśmy (w dwie osoby) obiad za 50-60 złotych. Będąc za to w o wiele mniejszej (lecz turystycznej) miejscowości (lecz poza sezonem) płaciliśmy już o wiele taniej. Za przejazd taksówką na odległość 15 kilometrów zapłaciliśmy około 15 złotych. Za przejazd z centrum do mieszkania - około 2km w chłodzie - zapłaciliśmy 3 złote. Za litr domowej rakiji płaciliśmy 200 denarów (15 złotych) a można było kupić i za 140 denarów. Ceny warzyw były dużo wyższe niż w lecie, ale i tak tańsze niż w Polsce. Jednym słowem - idealne miejsce na dłuższy urlop.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz