poniedziałek, 20 maja 2013

Kryzys na rynku pracy? Nie prawda!

Właściwie w z każdej strony media informują nas, że na rynku pracy są problemy. Śmiem twierdzić, że to nieprawda i jak ktoś chce, to będzie pracował i to za dobre pieniądze. Kilka przykładów z ostatnich kilku miesięcy spośród moich znajomych:

1) Pierwsza praca, po tygodniu zmieniona na 2x lepiej płatną - absolwentka kierunku ekonomicznego
2) Informatyk zwolniony w mieście wojewódzkim, po miesiącu poszukiwań znajduje pracę z wynagrodzeniem 2x wyższym w Warszawie
3) Ekonomista z dużego banku przenosi się do instytucji finansowej, w której dochody będą około 30% wyższe.
4) Absolwent prawa na lokalnej uczelni po raz kolejny dostaje awans na stażu menedżerskim w ogólnopolskiej sieci hipermarketów pochodzenia zagranicznego.
5) Bezrobotny absolwent prawa nie szuka pracy, ponieważ status bezrobotnego umożliwi mu na rozpoczęcie własnej działalności gospodarczej dzięki dofinansowaniu
6) Dziewczyna bez doświadczenia w finansach zostaje przyjęta do międzynarodowej korporacji finansowej na przyjemnych warunkach.

Źródło: spreadshirt.net
We wszystkich powyższych przypadkach mowa jednak o osobach z wykształceniem. Niestety nie znam zbyt wielu osób jedynie z podstawowym wykształceniem - należę już do pokolenia, które w dużej mierze kończy edukacje właśnie na studiach. Czy to źle? Nie, bo jak widać po powyższych przypadkach, ze znalezieniem pracy nie jest tragicznie. Wystarczą umiejętności, wiedza i trochę elastyczności.

Problemem jest moim zdaniem właśnie brak tej ostatniej. Brak elastyczności, mobilności i chęci znalezienia pracy, która pozwoli na odniesienie sukcesu. Jeśli ktoś idzie na pedagogikę czy socjologię, to musi wiedzieć, że o pracę będzie mu ciężko. Jeśli tego nie wie, to jego błąd - dowiedzieć tego można się w kilka minut w internecie.


Oczywiście nie jest też tak różowo, że każdy powinien skakać z zachwytu. Zdarzają się bowiem zwolnienia, a dla osób w wieku 50+ to prawdziwa katastrofa. Czy jednak rynek pracy jest w naszym kraju w katastrofalnym stanie? Nie! Po prostu osoby starające się o pracę niekoniecznie chcą faktycznie jej się podejmować.

Na koniec jeszcze dwa przykłady z mojej pracy:
1) Dziewczyna umówiona na dzień próbny nie pojawia się i nie odbiera telefonu. Zaskoczona oddzwania kilka godzin później i zaspanym głosem mówi, że jednak nie przyjdzie. 
2) CV otrzymane od jednej z dziewczyn wygląda w ten sposób: dwa zdjęcia, z tego jedno "z ręki na fejsika" a drugie jak do ogłoszenia o płatnym seksie. Zajmują one pół strony, poniżej kilka informacji z błędami ortograficznymi, stylistycznymi i interpunkcyjnymi.

Praca jest, ale osób które się do niej nie nadają lub które się zupełnie nie przygotowały jest jeszcze więcej. A szkoda.

6 komentarzy:

  1. Zgadzam się w 100%.
    Czasami mam do zrobienia pewne sprawy. Ogłaszam w internecie i nie ma chętnych. Nie wiem o co tutaj chodzi, ale ludzie nie chcą pracować albo nie mają wystarczającej wiedzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo nie maja zamiaru pracowac za 5 pln/h

      Usuń
    2. 5zł?! Ostatnio znajomy szukał do pracy przy roznoszeniu ulotek. Umowa zlecenia, uczeń, bardzo małe miasteczko w województwie łódzkim. Stawka: 8zł/h.

      Nie wiem gdzie Ty widzisz 5zł, szanowny Anonimowy. Ale jeśli tak, to nikt Cię nie zmusza do takiej pracy i możesz znaleźć pracę lepiej płatną jeśli cokolwiek potrafisz.

      Nikt nie da 3000zł netto absolwentowi, który nic nie potrafi. A pracy jest pełno, tylko pełno też osób pracujących na czarno, a zarejestrowanych jako bezrobotni.

      Usuń
  2. Są branże gdzie mamy rynek pracownika - świetnie dla nich, najwyraźniej twoi znajomi należą do tych szczęściarzy i zarazem obrotnych osób.
    Reszta leży niestety.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje mi się, że jakaś część problemu braku pracowników tkwi po stronie pracodawców i ich wybujałych oczekiwań. Bo czy nie jest to dziwne że za granicą bezrobotni w Polsce znajdują pracę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błędy są po obu stronach, ale kapitalizmu uczymy się dopiero od nieco ponad dwudziestu lat.

      Tylko dlaczego dla wielu osób szczytem marzeń jest praca na zmywaku UK, a u nas na kasie w Biedronce za 1800 pracować to już wstyd?

      Usuń