Właściwie w z każdej strony media informują nas, że na rynku pracy są problemy. Śmiem twierdzić, że to nieprawda i jak ktoś chce, to będzie pracował i to za dobre pieniądze. Kilka przykładów z ostatnich kilku miesięcy spośród moich znajomych:
1) Pierwsza praca, po tygodniu zmieniona na 2x lepiej płatną - absolwentka kierunku ekonomicznego
2) Informatyk zwolniony w mieście wojewódzkim, po miesiącu poszukiwań znajduje pracę z wynagrodzeniem 2x wyższym w Warszawie
3) Ekonomista z dużego banku przenosi się do instytucji finansowej, w której dochody będą około 30% wyższe.
4) Absolwent prawa na lokalnej uczelni po raz kolejny dostaje awans na stażu menedżerskim w ogólnopolskiej sieci hipermarketów pochodzenia zagranicznego.
5) Bezrobotny absolwent prawa nie szuka pracy, ponieważ status bezrobotnego umożliwi mu na rozpoczęcie własnej działalności gospodarczej dzięki dofinansowaniu
6) Dziewczyna bez doświadczenia w finansach zostaje przyjęta do międzynarodowej korporacji finansowej na przyjemnych warunkach.
Źródło: spreadshirt.net |
We wszystkich powyższych przypadkach mowa jednak o osobach z wykształceniem. Niestety nie znam zbyt wielu osób jedynie z podstawowym wykształceniem - należę już do pokolenia, które w dużej mierze kończy edukacje właśnie na studiach. Czy to źle? Nie, bo jak widać po powyższych przypadkach, ze znalezieniem pracy nie jest tragicznie. Wystarczą umiejętności, wiedza i trochę elastyczności.
Problemem jest moim zdaniem właśnie brak tej ostatniej. Brak elastyczności, mobilności i chęci znalezienia pracy, która pozwoli na odniesienie sukcesu. Jeśli ktoś idzie na pedagogikę czy socjologię, to musi wiedzieć, że o pracę będzie mu ciężko. Jeśli tego nie wie, to jego błąd - dowiedzieć tego można się w kilka minut w internecie.
Oczywiście nie jest też tak różowo, że każdy powinien skakać z zachwytu. Zdarzają się bowiem zwolnienia, a dla osób w wieku 50+ to prawdziwa katastrofa. Czy jednak rynek pracy jest w naszym kraju w katastrofalnym stanie? Nie! Po prostu osoby starające się o pracę niekoniecznie chcą faktycznie jej się podejmować.
Na koniec jeszcze dwa przykłady z mojej pracy:
1) Dziewczyna umówiona na dzień próbny nie pojawia się i nie odbiera telefonu. Zaskoczona oddzwania kilka godzin później i zaspanym głosem mówi, że jednak nie przyjdzie.
2) CV otrzymane od jednej z dziewczyn wygląda w ten sposób: dwa zdjęcia, z tego jedno "z ręki na fejsika" a drugie jak do ogłoszenia o płatnym seksie. Zajmują one pół strony, poniżej kilka informacji z błędami ortograficznymi, stylistycznymi i interpunkcyjnymi.
Praca jest, ale osób które się do niej nie nadają lub które się zupełnie nie przygotowały jest jeszcze więcej. A szkoda.
Zgadzam się w 100%.
OdpowiedzUsuńCzasami mam do zrobienia pewne sprawy. Ogłaszam w internecie i nie ma chętnych. Nie wiem o co tutaj chodzi, ale ludzie nie chcą pracować albo nie mają wystarczającej wiedzy.
Albo nie maja zamiaru pracowac za 5 pln/h
Usuń5zł?! Ostatnio znajomy szukał do pracy przy roznoszeniu ulotek. Umowa zlecenia, uczeń, bardzo małe miasteczko w województwie łódzkim. Stawka: 8zł/h.
UsuńNie wiem gdzie Ty widzisz 5zł, szanowny Anonimowy. Ale jeśli tak, to nikt Cię nie zmusza do takiej pracy i możesz znaleźć pracę lepiej płatną jeśli cokolwiek potrafisz.
Nikt nie da 3000zł netto absolwentowi, który nic nie potrafi. A pracy jest pełno, tylko pełno też osób pracujących na czarno, a zarejestrowanych jako bezrobotni.
Są branże gdzie mamy rynek pracownika - świetnie dla nich, najwyraźniej twoi znajomi należą do tych szczęściarzy i zarazem obrotnych osób.
OdpowiedzUsuńReszta leży niestety.
Wydaje mi się, że jakaś część problemu braku pracowników tkwi po stronie pracodawców i ich wybujałych oczekiwań. Bo czy nie jest to dziwne że za granicą bezrobotni w Polsce znajdują pracę?
OdpowiedzUsuńBłędy są po obu stronach, ale kapitalizmu uczymy się dopiero od nieco ponad dwudziestu lat.
UsuńTylko dlaczego dla wielu osób szczytem marzeń jest praca na zmywaku UK, a u nas na kasie w Biedronce za 1800 pracować to już wstyd?