poniedziałek, 7 maja 2012

Radio Tirana od wieczora do rana!

Tym jakże pięknym fragmentem piosenki Kultu chciałbym zacząć dzisiejszy post. Dlatego na początek polecam tą krótką ale jakże piękną piosenkę:


Dziś czeka nas fotograficzna przygoda związana z moją kilkugodzinną wizytą właśnie w Tiranie. Będąc w Macedonii postanowiliśmy skorzystać z niespotykanej możliwości i odwiedzić ten kraj. Bo jak podaje nonsensopedia - kraj ten nie istnieje. Byłem, sprawdziłem, istnieje. Wiec albo mi uwierzycie, albo po przeczytaniu tego posta będziecie sądzić, że jestem elementem spisku. Obie możliwości są ciekawe. Na pierwszym miejscu - widok z centrum Tirany. Może tego nie widać na tym zdjęciu, bo tylko co drugi samochód to mercedes, ale w całej Albanii jeździ ich mnóstwo. Dlatego, że mają bardzo wytrzymałe silniki - Albania jest krajem górskim i wymaga sporych umiejętności od kierowców oraz dużej wytrzymałości od samochodów.



Na kolejnym zdjęciu widoczna jest piramida która została zbudowana zaraz po śmierci albańskiego dyktatora - Enwera Hodży. Po upadku komunizmu przekształcono ją w międzynarodowe centrum kultury. Chociaż w dalszym ciągu jest bardzo popularnym miejscem i praktycznie każdy zwiedzający Tiranę odwiedza słynną piramidę, to w zeszłym roku albański parlament podjął niemal jednogłośnie ustawę o rozbiórce piramidy. Ma tam być zbudowany nowy budynek parlamentu. No cóż, całe szczęście udało mi się zobaczyć to miejsce jeszcze przed zniszczeniem.



Mimo, że Tiranę odwiedziliśmy na przełomie września i października, pogoda była niesamowita. Słońce świeciło cały czas, było ciepło - wręcz gorąco. Spacerując po ulicach Tirany można było zobaczyć ciekawe krajobrazy, niespotykane w naszym kraju. No ale czasem można też było spojrzeć w stronę miejscowych ludzi. I tak, mówię tu o młodych tirankach. Ta jedna akurat zasłania wspaniałe skrzyżowanie.




O ile na Bałkanach bardzo lubią kopiować wszystko co zachodnie, począwszy od narodowego symbolu amerykanów, jakim jest Statua Wolności, aż po narodowy symbol Brytyjczyków - czerwony piętrowy autobus, to jednak potrafią się przypodobać ważnym osobom. Jedna z ulic w centrum Tirany nosi nazwę George'a W. Busha'a. Swoją drogą drogi w Tiranie to straszna łamigłówka, a jazda nimi to prawdziwa szkoła życia.



Przy wspomnianej wyżej ulicy w 2007 roku zaczęto budowę TID Tower. To budynek zaprojektowany przez belgijską pracownię, podobno ma być samowystarczalny (energia, woda itp). Liczy 25 pięter i 85 metrów wysokości. Muszę przyznać, że prezentuje się niesamowicie i chętnie widziałbym taką samą lub bardzo podobną budowlę gdzieś w naszym kraju.



Mimo tylko kilku godzin spędzonych w tym mieście byłem zadziwiony jej europejskim poziomem. Bardzo mocno kontrastowało to z krętymi drogami prowadzącymi do tego miasta. Również brak przepisów drogowych nie nakłaniał nas pozytywnie podczas jazdy. Myjnie samochodowe w postaci podziurawionego szlaucha i kilku chłopaczków zaraz za granicą macedońsko - albańską były kolejnym powodem dla którego wątpiliśmy w to miasto. I mimo tego, że zobaczyliśmy w samym centrum mężczyznę sprzedającego jeszcze żywy, związany rosół wprost z roweru to zaraz obok spotkaliśmy kobietę płynnie mówiącą po angielsku. Kraj bardzo dużych kontrastów, miasto niewątpliwie warte odwiedzenia. Kilka dodatkowych zdjęć z Tirany możecie znaleźć na zaprzyjaźnionym blogu exploringbalkans.blogspot.com.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz