poniedziałek, 9 lipca 2012

O zrozumieniu kryzysu i wakacyjnych wyjazdach

Mimoa.eu
Zajęło mi to jakiś tydzień. Przez ostatnie siedem dni nie zrobiłem nic konstruktywnego. W pracy niższa efektywność, po godzinach ucieczka od upału w błogie lenistwo i nawet przy komputerze niewiele byłem w stanie zrobić by zwiększać PKB naszego kraju. Zrozumiałem kryzys. Zarówno Grecja, Hiszpania jak i Portugalia to kraje tak gorące, jak Polska w ubiegłym tygodniu. 35 stopni w cieniu to dla mnie za dużo, pewnie za dużo również dla wielu innych osób. Z tego powodu ogarnęła mnie niesamowita niechęć do wszelkiej pracy i najchętniej siedziałbym przez ten czas w wannie.

Co ciekawe, w tym samym czasie na Bałkanach można było miejscami siedzieć w błogich 24 stopniach obserwując przepiękne burze... no ale kto by pomyślał, że pogoda spłata nam takiego psikusa? ;)

eostroleka.pl
W ostatnich dniach doszła nas również wiadomość o bankructwie jednego z największych biur podróży. Kilka tysięcy osób utknęło za granicą, lecz upadku tego biura na pewno nie spowodował kryzys zaufania panujący na sporej części naszego kontynentu. W Polsce nie ma i w ciągu ostatnich kilku lat nie było kryzysu (lub dla pesymistów: kryzys był u nas zawsze i w tej materii nic się nie zmieniło przez ostatnich kilka lat). Upadek biura podróży uczy nas jednak kilku bardzo ważnych rzeczy:


1) Najlepiej organizuj wyjazd samodzielnie, powinieneś oszczędzić sporo pieniędzy a przygotowanie wszystkiego już samo w sobie często jest wielką frajdą
2) Pieniądze na wyjazd odkładaj, zbieraj, gromadź lub planuj - nie wyjeżdżaj na urlop za pożyczone pieniądze lub na kredyt!*
3) Sprawdzaj biuro podróży, choć nie zagwarantuje Ci to dobrych wczasów ani pewności, że biuro podróży nie zbankrutuje to jednak możesz zmniejszyć prawdopodobieństwo wyboru złego tour operatora

W punkcie drugim umieściłem gwiazdeczkę, bo przypomniała mi się zeszłoroczna sytuacja, kiedy moja znajoma, studentka, planowała z koleżanką wyjazd na Dominikanę. Wyjazd kosztujący między 5 a 6 tysięcy złotych, ona z tysiakiem w ręku i obiecanym drugim tysiakiem od rodziców. Miesięczne przychody studentki to około 1000zł z czego połowa idzie na mieszkanie, a jedna czwarta na papierosy i alkohol. I chciała pożyczyć (!) brakujące pieniądze tylko po to, by bawić się przez 14 dni. Spłacała by to przez rok, jedząc jedynie to, co przywiozłaby z domu. Owszem, czasem zaszaleć można, ale nie warto raczej wydawać kilkukrotności naszych miesięcznych przychodów na kilku czy kilkunastodniowe balowanie. Wydaje mi się, że optymalnym rozwiązaniem jest przeznaczenie naszego miesięcznego wynagrodzenia na dwutygodniowy wyjazd (oczywiście jeśli posiadamy dzieci - musimy je w tej kwocie uwzględnić, a dochody małżonków możemy zsumować). Takie rozwiązanie da nam pewność, że nie popadniemy w kłopoty finansowe zaraz po powrocie z wakacji. 

Osobiście nie wydałem nigdy więcej niż 3000zł na tygodniowy wyjazd (Islandia), a często wyjazd na 7-10 dni potrafię skalkulować na kilkaset do tysiąca (z niewielkim ogonkiem) złotych. Wszystko opiera się na dobrym zaplanowaniu wyjazdu i dostosowaniu oczekiwań do możliwości finansowych (i odwrotnie).

Dziś było już nieco chłodniej, więc i przyjemniej jest się złapać za kawałek roboty, mam nadzieję, że podobnie będzie w najbliższych dniach. W końcu muszę napisać kilka postów, na które tematy pojawiły się w ostatnich dniach - chodzi między innymi o ceny w Chorwacji, kredyt konsolidacyjny w Alior Banku (w końcu udało się załatwić wszystkie papiery) czy o oszczędzanie na opisywane wyżej wakacje. Trochę brzydsza pogoda i od razu większe chęci do pracy!

5 komentarzy:

  1. gdzie te burze na Bałkanach? Pozdrawiam z 38 stopniowego Tivatu :]

    OdpowiedzUsuń
  2. W zeszłym tygodniu przeglądałem pogodę i w kilku miejscach znalazłem właśnie 24 stopnie a do tego burze. Widać synoptycy kłamią :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Idąc tym tropem można zaryzykować stwierdzenie, że idealnym miejscem do pracy są północne rejony europy - Skandynawia, Norwegia itd. :D
    Ciekawe czy ktoś robił w tym zakresie jakieś badania.

    OdpowiedzUsuń
  4. W summie produktywność, jeśli się nie mylę, jest sporo wyższa w Skandynawii niż w krajach rejonu morza Śródziemnego. Ciekawy pomysł na pracę magisterską.

    A tak swoją drogą - dopiero widziałem się ze znajomą która wróciła do Polski z Wielkiej Brytanii i dla niej nasza pogoda to upał (28-32 stopnie) bo tam bez kurtki nigdzie na dwór się nie wychodzi.

    OdpowiedzUsuń
  5. W przypadku kiedy ja wyjeżdżam na wakacje to staram się być już wcześniej przygotowana w kwestii walut obcych. Nie chcę, aby wymiana walut została na ostatnią godzinę. Dlatego również chętnie korzystam w takim przypadku z kantoru internetowego.

    OdpowiedzUsuń