sobota, 15 czerwca 2013

Gigant.pl - realizacja zlecenia? 2 miesiące.

Krótka opowieść o tym, ile trwa realizacja zamówienia.

Wybrałem zakupy w sklepie Gigant.pl - kilka książek i płyt, w niektórych przypadkach realizacja sięgała kilku dni. Dla mnie nie był to problem, bowiem każdy z produktów był dość tani i nie był mi niezbędny, choć chętnie przeczytałbym wybrane książki i posłuchał zamówionych płyt.

Jedna z tych ostatnich, polskiego wykonawcy wydana kilka lat temu, była zgodnie z informacją dostępna bodajże w ciągu 8 dni. Wszystkie pozostałe pozycje zostały skompletowane w ciągu  kilku dni, tej jednej płyty brakowało... Po kilkunastu dniach dostałem maila z prośbą o przelanie pieniędzy za dostępne produkty lub informację o czekaniu na brakującą płytę. Czekam. Po mniej więcej 10 dniach to samo. Dalej czekam.

Ile sklepowi zajęło dojście do tego, że jednak dostępnej u nich płyty mi nie dostarczą? dokładnie 2 miesiące. Po dokładnie 2 miesiącach od złożenia zamówienia Gigant.pl poprosił o przelanie pieniędzy za pozostałe produkty oraz wycofał zamówioną przeze mnie płytą ze sprzedaży.

Jeśli czytacie ten post i prowadzicie sklep internetowy, gorąco proszę: nie popełniajcie takiego błędu. Z drugiej jednak strony jeśli zależy wam na jakichś produktach to upewnijcie się, że sklep posiada w sprzedaży potrzebny wam produkt. W przeciwnym wypadku możecie się go nie doczekać...

czwartek, 13 czerwca 2013

Co warto zobaczyć w Czechach?

Źródło: wikipedia
Zbliżające się wakacje to czas, kiedy Polacy chętnie wybierają się za granicę. Jednym z takich miejsc są Czechy, gdzie tylko w pierwszych trzech kwartałach 2012 roku pojawiło się... 315 561 turystów z naszego kraju. Dane te nie uwzględniają osób które tylko przejeżdżały przez Czechy lub wjechały i wyjechały tego samego dnia. Czy jednak wiecie, co warto zobaczyć w Czechach?

W znalezionym przeze mnie tygodniku "Ekonom" znalazło się zestawienie najpopularniejszych atrakcji turystycznych w Czechach. Oto 10 najpopularniejszych miejsc:


  1. Zamek na Hradczanach 1 430 000 odwiedzających
  2. Zoo w Pradze - 1 372 000 odwiedzających
  3. Aquapark w Pradze - 830 000 odwiedzających
  4. Ratusz Staromiejscki w Pradze - 571 000 odwiedzających
  5. Żydowskie muzeum w Pradze - 561 000 odwiedzających
  6. Zoo Żlin-Leśna - 503 000 odwiedzających
  7. Zoo Ostrava - 499 000 odwiedzających
  8. Galeria Narodowa w Pradze - 477 000 odwiedzających
  9. Zoo Pilzno - 461 000 odwiedzających
  10. Petřínská rozhledna - wieża widokowa w Pradze - 421 000 odwiedzających

Nie wiem czy zwróciło to Waszą uwagę, ale moją bardzo mocno: 4 miejsca w pierwszej dziesiątce zajmują ogrody zoologiczne. Czy więc na pytanie: "co warto zobaczyć w Czechach?" powinniśmy odpowiedzieć "Zoo warto odwiedzić w Czechach!"?

Moją uwagę zwróciła jeszcze jedna rzecz. Na 10 najczęściej odwiedzanych miejsc w Czechach, aż 7 znajduje się w Pradze! To tak, jakby turyści w Polsce przyjeżdżali tylko do Warszawy, a czasem odwiedzili Zoo we Wrocławiu, Gdańsku i Poznaniu.

Z mojego osobistego punktu widzenia warto odwiedzić nie tylko Pragę. W tym mieście byłem tylko raz czy dwa razy i jestem zdania, że prawdziwe Czechy są poza Pragą. Warto odwiedzić chociażby Ołomuniec, który został tu zupełnie pominięty. Co warto odwiedzić w Czechach? Na pewno Pragę, ale powinien to być jedynie niewielki epizod w całej podróży po tym pięknym kraju. 

wtorek, 11 czerwca 2013

Kiedy Twój post na siebie zarobi?

Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, kiedy jeden napisany przez Was post zarobi na siebie tyle, ile zarobilibyście pisząc go na sprzedaż lub spędzając ten czas na innych, dochodowych zajęciach?

Ile warta jest godzina pracy?

Średnia pensja netto, wypłacana w naszym kraju, to aktualnie około 2730 złotych. Podejrzewam, że większość bloggerów jest osobami raczej inteligentnymi o wysokich aspiracjach i średnią krajową powinniśmy traktować jako minimum. Załóżmy również, że miesiąc to jedynie 160 godzin pracy, co da nam średnie wynagrodzenie netto za godzinę na poziomie jedynie nieco powyżej 17 złotych i tą wartość przyjmiemy w dalszych obliczeniach jako cenę godziny pracy przeciętnego blogera.

Ile zajmuje napisanie jednego tekstu?

Niezwykle ważną kwestią jest czas, jaki musimy poświęcić na napisanie jednego artykułu. Dla jednej osoby stworzenie kilku zdań może być olbrzymim problemem, inne osoby mogą z kolei napisać wiele tekstów w ciągu godziny. Jednak by artykuły miały wartość merytoryczną, konieczne jest również wcześniejsze poznanie tematu, dokształcanie się, a także zweryfikowanie treści artykułu już po jego stworzeniu. Przyjmijmy więc, że napisanie jednego artykułu zajmuje nam godzinę, myślę, że wartość ta w miarę dobrze oddawać będzie przeciętny czas, jaki należy poświęcić na przygotowanie wartościowego tekstu.

Kiedy tekst na siebie zarobi?

Mamy więc oszacowany koszt szacunkowy tekstu. Godzina pracy, czyli siedemnaście złotych. Załóżmy więc, że właśnie dokładnie tyle warte jest napisanie przez nas konkretnego, sensownego i ciekawego artykułu za który właśnie takie wynagrodzenie chcielibyśmy otrzymać. Ale ile możemy otrzymać za 1000 odsłon wpisu? Stawki są niezwykle różne, w zależności od tematyki strony, języka, ilości odsłon, jakości odsłon, uczestnictwa w sieciach reklamowych i wielu, wielu innych. Przykładową dyskusję możecie znaleźć na stronie Zarabianie na blogu. Przyjmijmy na nasze potrzeby, że jako niedoświadczony bloger zarabiać będziemy 2 złote (netto!) za każdych 1000 wyświetleń naszego postu. Co za tym idzie, koniecznych będzie 8500 wyświetleń posta byśmy zarobili oczekiwanych przez nas 17 złotych. Każda dodatkowa odsłona to czysty zysk ponad to, co chcieliśmy zarobić, wręcz dochód pasywny z już stworzonej treści.

Jak osiągnąć taką ilość odsłon?

Niestety w tym punkcie nie skupię się na pozycjonowaniu i innych sztuczkach, które zdecydowanie zwiększają ilość odsłon czy też dochody z 1000 odsłon. W tej dziedzinie nie jestem ekspertem i z pewnością znajdziecie profesjonalne informacje z łatwością. Mogę jednak dać Wam jedną radę: należy tworzyć treści unikalne i jak najwyższej jakości. Tylko wysoka jakość sprawi, że użytkownicy będą zadowoleni i będą polecać (czy też samodzielnie linkować) naszą stronę z tymże postem. Oczywiście w tym samym czasie moglibyśmy stworzyć na przykład 10 tekstów marnej jakości, które również przyniosą nam taką samą ilość odsłon, ale czy warto iść na ilość zamiast stawiać na jakość? Moim zdaniem niekoniecznie, zwłaszcza wtedy, gdy chcemy tworzyć profesjonalny serwis o określonej tematyce.

niedziela, 9 czerwca 2013

Inwestowanie w srebro: monety

Osobiście jestem zdecydowanym przeciwnikiem inwestowania pieniędzy w złoto i zdecydowanym przeciwnikiem inwestowania dużych pieniędzy w srebro. Jeśli miałbym wybierać, w co zainwestować pieniądze, to żaden z tych metali raczej nie byłby moim wyborem. Nie zmienia to jednak faktu, że posiadam niewielką ilość gotówki zamrożoną w postaci srebrnych monet, które kupowałem jeszcze kilka lat temu. Całe szczęście, nie były to mocno przewartościowane numizmaty, bowiem trzymałem się bardzo prostej zasady, którą dziś chciałbym wam przedstawić.

Źródło: Platine.pl

Najpopularniejszym sposobem inwestowania w srebro jest kupowanie monet bulionowych lub też srebra lokacyjnego w sztabkach. Moja strategia, której dziś również bym się trzymał, zakładała kupowanie monet tanich, wykonanych z tego kruszcu. Jak to działa? W bardzo prosty sposób.

Załóżmy, że w dniu czytania tego postu zobaczysz cenę srebra na poziomie 74 złotych za uncję. Oczywiście mówimy o cenach giełdowych podawanych w dolarach amerykańskich i przeliczonych na złotówki. W tym samym czasie raczej trudne będzie znalezienie srebrnych monet lub sztabek sprzedawanych po cenie niższej niż 95-100 złotych, choć czasem uda się to nam uczynić, na przykład na serwisach aukcyjnych.

Moja strategia zakładała jednak kupowanie nie sztabek, a monet. I to monet emitowanych przez nasz Narodowy Bank Polski, a wyprzedawanych przez kolekcjonerów czy spekulantów.

W chwili pisania tego posta znalazłem monetę o nominale 10 złotych, wyemitowaną w 2004 roku. Powstanie Warszawskie. Masa: 14,14 g, próba: 925. No i teraz w szybki sposób obliczmy, ile jest czystego srebra w tej monecie, mnożąc jej masę przez próbę. Otrzymana wartość to 13,0795g. Musimy teraz obliczyć ile procent uncji stanowi ta wartość, dzielimy więc otrzymany wynik przez 28,3495. Wychodzi nam wynik na poziomie 46,1366% wagi uncji. Teraz wystarczy przemnożyć to przez cenę podaną wcześniej, czyli 74 złote i otrzymany wynik to 34,1389 zł. Tyle warte jest czyste srebro zawarte w tejże monecie. Obecnie kupić ją można po cenie 41 złotych + koszt przesyłki, co czyni tę transakcję nieopłacalną. Podobnie zresztą jak zakup zwykłej sztabki.

Źródło: e-kolekcjoner.pl

Czasem jednak udaje się znaleźć prawdziwe perełki, które sprzedawane są poniżej ceny samego kruszcu! Kilka lat temu udało mi się zakupić między innymi kilka monet XXX-lecie PRL, które wraz z ceną przesyłki kosztowały mnie mniej, niż wart był sam kruszec. Warto więc obserwować ceny, bo czasem możemy zaopatrzyć się w całkiem tanie metale szlachetne. Szczególnie polecam to rozwiązanie wszystkim katastrofistom, którzy wierzą w rychły upadek pieniądza drukowanego i metale szlachetne jako jedyny słuszny element przyszłej wymiany.

sobota, 8 czerwca 2013

Świetna kampania marketingowa PZU!

Nadszedł weekend, więc czas na nieco luźniejszy wpis. Dziś trafiłem na niezwykle wciągającą i interesującą kampanię marketingową PZU, która walczy o to, by zmienić swój wizerunek.

PZU zaproponowało grę, w której wymyślamy sobie postać (fikcyjną lub rzeczywistą), a wirtualny agent ma  zgadnąć o kogo chodzi, na podstawie kilkunastu pytań. By nie przedłużać, polecam wejście na stronę:


P.s. Agent zgadł takie postacie, jak:
- Bolek
- Janusz Palikot
- Jarosław Kaczyński (bez problemów i szybciutko)
- Sasha Grey (gdyby ktoś nie wiedział - gwiazda filmów dla dorosłych)
- Chuck Norris
- Borat
i inne

Miłej zabawy i koniecznie napiszcie w komentarzu, jaką postać odgadł agent!

piątek, 7 czerwca 2013

Jak karmią w Zamościu?

Kontynuując poprzedni wpis, dziś chciałbym wam zaproponować coś więcej, niż tylko śniadanie w hotelowej (hostelowej? gościnno-pokojowej?) restauracji. Oto dwa dania, które miałem okazję spróbować podczas ostatniej wizyty w Zamościu i które całkiem przyjemnie połechtały podniebienie.

1) Piróg Biłgorajski w sosie kurkowym

Źródło: muzealna.com.pl

Pierwszy raz miałem okazję spróbować Piróg Biłgorajski, który dostępny jest w co najmniej kilku formach. Pomijając widoczne na obrazku warzywa, samo danie było dość smaczne. Dość smaczne, ponieważ osobiście nie przepadam za kaszą gryczaną, która jest sporym elementem tej potrawy. Jednak została ona przygotowana w taki sposób, że posmak kaszy gryczanej nie jest mocno dominujący i nawet ja byłem w stanie spałaszować sporą porcję. Zwłaszcza, że restauracja zdecydowała się podawać to danie z przepysznym sosem kurkowym, które choć pojawiły się z zamrażalnika, to i tak podnosiły walory smakowe dania. Na jesieni musi być jeszcze lepiej, kiedy Piróg Biłgorajski może być podawany ze świeżo zebranymi grzybkami... Pycha! Cena? Jeśli się nie mylę, to 17 złotych.

2) Specjał z Ormiańskiej ze schabu na grzankach i świeżych warzywach

Źródło: muzealna.com.pl

Drugim spróbowanym daniem był Specjał z Ormiańskiej. Na zdjęciu pokazana jest wersja ze schabem, jednak wyglądem prawie dokładnie przypomina wybraną przez nas wersję z kurczakiem. Kelner powiedział, że zdrowiej, a z jak powszechnie wiadomo lepiej z kelnerami nie dyskutować. To był dobry wybór. Mnóstwo warzyw w różnej postaci, a na środku dwie grzanki (zwykły chleb tostowy) ze sporym kawałkiem mięsa pokrytego bardzo dobrym sosem. Jeszcze lepsze danie niż Piróg Biłgorajski! Restauracja sprawiła się naprawdę nieźle! Cena? Za to danie zapłacimy nieco więcej, ale i tak cena jest jak najbardziej akceptowalna - 31 złotych za porcję, która zgodnie z menu waży pół kilograma...

3) Bonus - Piwo Zwierzyniec

Znajdujący się niedaleko Browar Zwierzyniec aktualnie nie prowadzi produkcji, ale piwo pod tą marką wytwarzane jest w Lublinie, w tym samym miejscu, gdzie warzy się Perłę. Ale smak pozostał, czego mogliśmy doznać zamawiając po kuflu zimnego Zwierzyńca do wspomnianych wyżej potraw. 6,5zł za 0,5l.

Źródło: tenpieknyswiat.pl

Obiad dla dwóch osób to wydatek w jednej z lepszych restauracji w Zamościu na poziomie 61 złotych. Całkiem przyjemna cena za dobre jedzenie. Jeśli mielibyście ochotę odwiedzić to samo miejsce co my, to śmiało mogę polecić wam Restaurację Muzealną. Ale restauracji jest w okolicy sporo i z pewnością znaleźć można wiele innych, ciekawych miejsc, jak to na Starym Mieście każdego miasta.

środa, 5 czerwca 2013

Nocleg w Zamościu

Niedawno miałem przyjemność odwiedzić Zamość. Miasto w województwie Lubelskim, położone w pięknej lokalizacji i nazywane "Perłą Renesansu". Perłę można w sumie wypić na rynku, co do renesansu - to już nie wiem ;)

Źródło: Arkadia-zamosc.pl

Ale żarty odłóżmy na bok. Samo miasto jest dość ładne i każdy powinien je odwiedzić. Podczas wizyty z soboty na niedzielę rynek i jego okolice wyglądały (w porównaniu z większymi miejscowościami) na wymarłe. Pogoda była ładna, ale nie idealna i pewnie to sprawiło, że turystów było niewielu. Mogliśmy więc swobodnie zwiedzić Rynek i jego okolice.

Tematyka tego bloga skupia się jednak w sporej części na kosztach. Koszt noclegu w Zamościu wcale nie był wysoki. Wybór padł na Pokoje Gościnne Arkadia. W poszukiwaniach pomagały mi jedynie strony internetowe pensjonatów i hoteli i w ten też sposób trafiłem na stronę Arkadii. Wszystko wyglądało bardzo ładnie - świetna lokalizacja (kamienica położona przy rynku), śniadanie w cenie oraz przyzwoita cena. Za pokój dwuosobowy ze śniadaniem zapłaciliśmy 150 złotych, co jest ceną dość atrakcyjną. Zakładając, że śniadanie kosztowałoby nas 15 złotych od osoby, 60 złotych za noc nie jest ceną wysoką. Zwłaszcza w takiej lokalizacji. 

Źródło: Arkadia-zamosc.pl

Jednak pomimo całej atrakcyjności miejsca i przyjemnej obsługi, mam wrażenie standardu raczej hostelowego niż hotelowego. Właściciele tego miejsca zdecydowanie mogliby poprawić standard pokojów, które wyglądają jak sprzed 10-15 lat. Mimo tego problemu, w pokojach było czysto i przyjemnie, choć w pewnym momencie skończyła się ciepła woda... Urok starej kamienicy.

Pokoje Gościnne Arkadia mogą być jednak dobrym wyborem dla osób, które cenią sobie lokalizację, cenę,  a jednocześnie są w stanie zaakceptować nieco niższy standard (niż ten na zdjęciach na ich stronie). Jednak 150 złotych wobec 380 złotych za nocleg dwóch osób w hotelu obok potrafi zrobić sporą różnicę. Za tę cenę chyba jednak warto. Alternatywą jest wybór lepszych warunków, ale dużo dalej od rynku.

P.S.: W standardzie jest śniadanie kontynentalne, ale tym kontynentem nie jest Afryka. Dwie osoby spokojnie się najadły.

wtorek, 4 czerwca 2013

Nowy mBank - katastrofa

Dziś wystartował Nowy mBank. Nawet zapomniałbym o tym, gdyby nie kilka postów na czytywanych przeze mnie blogach. Przeczytałem i dowiedziałem się, że są małe problemy.

Przez chwilę próbowałem przeglądać to cudo techniki, ale po kilku takich komunikatach, jak widać poniżej, uznałem, że szkoda mi czasu:
A pod spodem screen z errorem 404. To znajdziecie na blogu APPFunds.  Dość obszernie na ten temat rozpisuje się też Samcik. Ja rozpisywać się nie będę, podobnie jak twórca cytowanego bloga nie zamierzam być królikiem doświadczalnym. Zwłaszcza, że na moim (wcale nie starym) komputerze pojawiają się takie krzaki:

W ten sposób wita mnie Nowy mBank na swojej stronie startowej. Byłoby świetnie, gdyby nie fakt, że wygląda to zupełnie inaczej niż na innych screenach umieszczanych w sieci przez samych marketingowców...


Jednak to nie wszystko. Próba zalogowania skutkuje pojawieniem się następującego komunikatu. Czyli mam problem z Java Script w moim komputerze, lub też spierdzielili coś pracownicy mBanku. Jednak wielkim wyzwaniem nie są testy przed wdrożeniem nowej strony internetowej i jeśli się nie mylę robi się to tak, by działała ona w jak najszerszym środowisku. Kto jak kto, ale pracownicy banków mają pewnie do takich informacji dostęp, szczególnie w działach technicznych...



No ale ok, może zachowam się jak cwaniak i spróbuję fortelem wchodząc od razu przez stronę logowania z https z przodu. Tu pojawia się jeszcze mniej miłe zaskoczenie, które widoczne jest na powyższym screenie. No jaja jak berety, niezaufane połączenie? Nowy mBank póki co ma u mnie gigantycznego minusa. Boję się myśleć co dziać się będzie u użytkowników starszych komputerów...

P.S. Katastrofa jest na przeglądarce Firefox, Chrome działa pokazując Nowy mBank raczej normalnie. Na Firefox konieczne jest wyczyszczenie ciasteczek lub odświeżenie strony magicznym "f5" - dojście do tego może być jednak problemem dla niektórych klientów tejże instytucji.

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Giełda Tekstów - konkurencja dla serwisu Textmarket

O ile poprzednie dwa wpisy przeznaczyłem na zachwalanie serwisu Textmarket, to dziś chciałbym zachować się trochę jak Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta i zaprezentować wam rozwiązanie alternatywne: serwis Giełda Tekstów.

Pisanie artykułów i teksty SEO na zamówienie

Giełda Tekstów jest z pewnością godnym konkurentem serwisu Textmarket, jednak nie będę się skupiał na opisywaniu obu stron. Dziś krótko wypunktuję wady i zalety Giełdy Tekstów.

Zalety serwisu Giełda Tekstów:
- konkurencja dla serwisu Textmarket
- dotarcie do nowych kupujących (sprzedających)
- jasne zasady rozliczenia - widoczne kwoty netto/brutto
- identyczny program partnerski
- konkursy
- szybciej wdrażane innowacje
- przejrzysty cennik

Wady serwisu Giełda Tekstów:
- serwis relatywnie mały (w sumie dodanych zostało od powstania do dziś ponad 4000 tekstów, w serwisie Textmarket wielokrotnie więcej)
- ograniczony popyt i podaż artykułów
- bardzo słabej jakości zlecenia (nisko płatne)
- brak weryfikacji wypłacalności (przeze mnie)

Choć konto założyłem w tym serwisie już jakiś czas temu, to jednak dodałem tylko nieco ponad 50 tekstów, głównie celując w średnią i średnio-wyższą półkę. Kilka z nich zostało sprzedanych, do tego wykonałem 3-4 zlecenia. Tylko po to, by zorientować się jak działa system, stawki były bowiem bardzo słabe. Obecnie moje konto wygląda tak:


Podsumowując, warto spróbować. Nie jestem jeszcze pewien, czy Giełda Tekstów będzie wartościowym konkurentem dla serwisu Textmarket, ale konkurencja na rynku zawsze powoduje dobre zmiany. Zwłaszcza, że Giełda Tekstów bardzo szybko się rozwija. Jeśli więc chodzi o mnie, to w dalszym ciągu będę bardzo chętnie korzystał z możliwości, jakie daje Textmarket. Ale jednocześnie będę pilnie obserwował Giełdę Tekstów, chociażby po to by widzieć, jak ten serwis się rozwija. Póki co, wszyscy mamy wybór:


Pisanie artykułów i teksty SEO na zamówienie



A co Wy myślicie o nowym serwisie? Czy ma on szansę kiedyś pokonać serwis Textmarket, czy jednak w dalszym ciągu to ten stary wyjadacz będzie zajmował pierwszą, królewską pozycję?

sobota, 1 czerwca 2013

Textmarket - zarobki w ciągu 13 miesięcy

Poprzedni wpis został przeze mnie poświęcony programowi partnerskiemu serwisu Textmarket, możecie go znaleźć tu: "Program partnerski Textmarket - realne zarobki". Dziś chciałbym się skupić na opisaniu Wam zarobków, jakie można otrzymać samodzielnie. Zarabianie przez pisanie tekstów jest moim zdaniem jednym z ciekawszych sposobów na zwiększenie swoich dochodów.


W ubiegłym roku miałem przyjemność otrzymania łącznie czterech przelewów, na kwotę 4 000 złotych. W tym roku do dnia dzisiejszego otrzymałem już 3 przelewy, na kwotę nieco poniżej 3000 złotych, lecz wraz z pieniędzmi na koncie w serwisie Textmarket, spokojnie przekroczyłem kwotę 3000 złotych. Powiedzcie mi więc, czy 7000 złotych rocznego, DODATKOWEGO dochodu to mało?! Dla osoby zarabiającej kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie, może nie być to wartość wysoka. Jeśli jednak porównamy to z minimalną krajową, która wynosi nieco poniżej 1200 zł netto miesięcznie (około 14 000 zł rocznie) to jest to kwota dość spora. Zwłaszcza, że nie wymaga przeważnie aż tak intensywnej i męczącej pracy.

Jak w każdym wypadku, tak i w serwisie Textmarket musimy spędzić trochę czasu polując na zlecenia czy też dodając artykuły przez nas napisane. Jednak dla mnie, osoby która i tak spędza bardzo dużo czasu przy komputerze, napisanie kilku artykułów nie stanowi żadnego problemu. Zwłaszcza, że robię coś pożytecznego zamiast oglądać obrazki na serwisach typu Kwejk. A i wyniki są bardzo atrakcyjne, dlatego też nie zamierzam rezygnować ze współpracy z serwisem. Wręcz przeciwnie, jeśli będzie się ona rozwijała tak, jak do tej pory, to z pewnością będę zainteresowany zwiększeniem swoich dochodów.

A co Ty, drogi czytelniku, powiedziałbyś na dodatkowych kilka tysięcy złotych rocznie poświęcając na to kilkanaście minut dziennie? Jeśli nie wierzysz, spójrz do poprzednich postów na temat serwisu Textmarket, gdzie prezentowałem screeny z mojego konta bankowego.