czwartek, 8 marca 2012

Cena życia w Warszawie

To, że wszyscy mówią, że w Warszawie jest drogo to prawda. Przez 4 lata mieszkałem w Warszawie i przywykłem wtedy do tamtejszych cen. Obecnie od ponad 2 lat nie mieszkam w stolicy, ale ze względów zawodowych bardzo często tu bywam. I zdecydowanie zauważam, że to do czego kiedyś byłem przyzwyczajony - teraz zaczyna mi przeszkadzać. Ceny w zwykłych sklepach są wysokie. Rzeczy podstawowe, jak mleko czy cokolwiek kupuje się na śniadanie są drogie zwłaszcza w miejscach, gdzie jest duże natężenie ruchu osób wracających z pracy. W centrum czy na Mokotowie - ceny są wysokie. Jeszcze w czasie gdy mieszkałem na Mokotowie - co jakiś czas robiliśmy duże zakupy w sklepie internetowym i wychodziło nas taniej niż w sklepie osiedlowym - no i jeszcze wszystko do domu przynieśli.


Źródło: oda.info.pl

Jeśli chodzi o restauracje - tu jest różnie. Są drogie restauracje, owszem. Przeciętnie ceny są wyższe niż w innych miastach w których bywam. Ale można spokojnie znaleźć restauracje o cenach "normalnych" - gdzie za obiad zapłacisz porównywalnie z innymi, mniejszymi miejscowościami - i dobrej jakości. Warto tu wspomnieć chociażby restaurację w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego. Bardzo zdziwiłem się zaś niedawno, kiedy zamawiałem danie z kebaba na wynos. Surówka, frytki no i oczywiście mięcho - koszt 26 złotych przy Alei Jana Pawła II. Dokładnie identyczny zestaw zamawiam czasem w Krakowie - koszt tam to 13 złotych. Czyli w Warszawie płacę 100% więcej! No niby racja - lokalizacja, ale niesmak pozostaje.

Dużym problemem w warszawskich sklepach i restauracjach - przynajmniej w mojej ocenie - jest duża polaryzacja w ich obciążeniu. Bardzo często zdarza się, że kolejki są tak duże, że wszystkiego się odechciewa. Zwłaszcza w klubach, pubach i restauracjach w okolicach weekendu, sklepach po południu czy spożywczakach w centrum w godzinach pracy. Innym zaś razem te same miejsca są tak puste, że strach wchodzić. Idealnie działa tutaj określenie godzin szczytu i dlatego wiele miejsc wprowadza "happy hours" by pozyskać klientów w innych godzinach.

Żródło: mojaszuflada.blox.pl

O cenach mieszkań w ogóle ciężko rozmawiać, o ile dla osób i rodzin od wielu lat pracujących i zarabiających w Warszawie ceny wydają się normalne, to w porównaniu z innymi miastami często powalają. Kawalerkę wynajmuje się często w stolicy za 1500zł + opłaty, w Łodzi w okolicach centrum można znaleźć oferty za 500 złotych. Nawet mam znajomych którzy w Krakowie, 10 minut od rynku wynajmują kawalerkę w cenie 500 zł + opłaty. Koszty zakupu mieszkań są w Warszawie blisko 2x wyższe niż w Łodzi czy Katowicach, kilkadziesiąt procent wyższe niż w innych miastach. To, że zarobki również są tu wyższe to fakt. Ale wizyta czy przeprowadzka do Warszawy może początkowo wywołać szok zwłaszcza dla osób z mniejszych miejscowości.

Koszty komunikacji miejskiej są również wysokie - bilet jednorazowy normalny kosztuje 3,60zł. Do tego koszty parkowania. Nie dziwne, że dużo korzystniejsze jest wykupienie biletu okresowego, ale przy jednorazowym przejeździe i za benzynę może wyjść mniej niż za bilet. Do tego po Warszawie jeździ niesamowicie dużo samochodów służbowych - zdecydowanie bardziej rzuca się to w oczy. Konkretne marki często się powtarzają, auta są klasy średniej lub wyższej i najczęściej z oznaczeniami firm albo przedsiębiorstw obsługujących floty.

Ze wszystkich powyższych względów następuje proces geoarbitrażu - o którym kiedyś już pisałem. Coraz częściej ludzie przeprowadzają się pod Warszawę lub gdzieś dalej - ale wzdłuż linii kolejowej. W ten sposób w cenie dwupokojowego mieszkania na Mokotowie mają 2-3 razy większy dom pod Warszawą, a czas dojazdu i tak zajmuje tyle samo. Tylko nie samochodem a kolejką miejską. Taki proces ma trwać i w najbliższych latach z Warszawy ma wyprowadzić się co najmniej ćwierć miliona osób. Myślę, że ich miejsca szybko jednak zostaną zastąpione przez młodych ludzi przyjeżdżających do Warszawy na studia czy w poszukiwaniu lepszej pracy. Warto obserwować co się dzieje z tym miastem, daje to bowiem bardzo ciekawy obraz zmian w naszej kulturze i gospodarce. No i przede wszystkim daje szansę na znalezienie kolejnych pomysłów jak żyć taniej i lepiej.

1 komentarz:

  1. Mieszkam w Warszawie od pół roku. Wcześniej mieszkałem 8 lat w Szczecinie. Bywałem w różnych miastach Polski na krócej bądź dłużej. Wniosek jest jeden: nigdzie nie ma tak tanio jak w stolicy a można zarobić 2-3 razy więcej. Im mniejsze miasto tym mniejsze zarobki i wyższe ceny. I jak każde duże miasto Warszawę cechuje to, że jest tanie dla stałych mieszkańców a nie dla turystów.

    OdpowiedzUsuń