poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Fotograficzna relacja z wyjazdu na Islandię część 2

Dziś druga część fotograficznej relacji z wyjazdu na Islandię, część pierwszą możecie zobaczyć tu. I od razu, żeby nie być gołosłownym, zamieszczam też poniżej zdjęcie islandzkiej autostrady. Zwróćcie uwagę na jej szerokość i brak pobocza. Jedzie się jednak przyjemnie i nie ma dziur. Polecam też spojrzenie na skały w tle - kilkuset metrowej jeśli nie ponad kilometrowej wysokości. Po drugiej stronie drogi zaraz zaczyna się z kolei gigantyczna przestrzeń słonej wody.

Islandzka autostrada dookoła wyspy

Na Islandii pogoda jest bardzo zmienna. Islandczycy mają takie powiedzenie: jeśli nie podoba Ci się aktualna pogoda to poczekaj kilkanaście minut. I faktycznie, pogoda zmienia się tam w bardzo szybkim tempie. W jednej chwili może być słońce i  tak ciepło, że wystarczy koszulka, chwilę później lub kilka kilometrów dalej wiatr zrywa czapki z głów i kurtka zimowa wydaje się być zdecydowanie za chłodna. Jednak nie tylko klimat się zmienia. W miarę przejazdu zmienia się również krajobraz. Co prawda nie tak szybko, lecz równie drastycznie. Po wschodniej stronie wyspy można na przykład zobaczyć księżycowy krajobraz, pustka.


Pustkowie z lodowcem w tle

Jadąc dalej dojechaliśmy w końcu do jednego z tamtejszych lodowców - Svínafellsjökull. Pierwszy raz widziałem w życiu lodowiec i zrobił on na mnie olbrzymie wrażenie. Lodowiec ten był tak duży, że nie dało się go objąć nie tylko aparatem, ale i wzrokiem. W tej samej okolicy znajduje się również najwyższy szczyt Islandii (Hvannadalshnukur - 2119m n.p.m.) który góruje nad rozpościerającym się dookoła lodowcem. Nad samym lodowcem spędziliśmy chyba ze dwie godziny wsłuchując się hałas pękającego lodu. Przenikliwe i jednocześnie głuche odgłosy wydobywające się nie wiadomo skąd dawały nam informację, że jesteśmy jedynie malutką cząstką tego świata. Potęga natury dawała o sobie znać a gigantyczne jezioro roztopowe u stóp lodowca również imponowało swoją wielkością. Wrażenia niesamowite, nie do opisania. Trzeba tam być i milcząc wsłuchać się w odgłosy natury.


Lodowiec Svínafellsjökull

Pierwszy nocleg spędziliśmy w domku agroturystycznym. Dotarliśmy tam już po zmroku jednak nie było najmniejszych problemów z noclegiem. Domek był spory i miał kilka sypialni. Oczywiście na miejscu Internet, więc można było być na bieżąco ze wszystkimi informacjami ze świata mimo, że miejsce to było delikatnie mówiąc na odludziu. Co ciekawe, następnego dnia rano po przebudzeniu i wyjściu na dwór mogliśmy zobaczyć taki widok:

Renifery pasące się niedaleko domku

Po skończonym podziwianiu reniferów i zjedzeniu śniadania wybraliśmy się by zobaczyć kolejny lodowiec. Właściwie jest to już jezioro do którego spływają wody oraz gigantyczne bryły lodu z roztapiającego się lodowca Vatnajökull. Jezioro to znajduje się kilkaset metrów od ujścia rzeki, wielkie bryły lodu spływają więc do oceanu wraz z wodami jeziora. Całość jest wielka i cały dzień można by spędzić tylko nad tym jeziorem.


Jezioro Jökulsárlón, laguna lodowcowa

Jadąc przez Islandię wielokrotnie zatrzymywaliśmy się by podziwiać tamtejsze zwierzęta. Po pierwsze: owce. Jest ich tam podobno dziesięciokrotnie więcej niż mieszkańców - i jestem w to skłonny uwierzyć. Również pasie się tam wolnym wybiegiem bardzo dużo koni. Na uwagę zawraca też olbrzymia ilość wszelkiego rodzaju ptactwa: gęsi, kaczek i wszystkiego innego co lata, a czego nazwy nie znam. Najciekawsze (poza jednym wyjątkiem do którego jeszcze wrócę) były renifery pasące się w okolicach drogi:


Renifery pasące się w pobliżu drogi

Na uwagę zasługują, jak już wielokrotnie pisałem, spektakularne widoki. Nawet teraz, jak oglądam te zdjęcia budzą się we mnie silne emocje które przeżywałem na miejscu. Ogrom wszystkiego jest na Islandii na prawdę imponujący. Prezentują to chociażby fiordy, które wyglądają tam tak:


Fiordy

Tyle na dziś. Kolejna porcja zdjęć jest dostępna pod następującymi adresami:


Fotograficzna relacja z wyjazdu na Islandię część 1
Fotograficzna relacja z wyjazdu na Islandię część 3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz